Joanna Zimak od roku prowadzi w Gdyni studio fintessu i tańca Lotus. To jej pasja i sposób na życie. Sama przykłada dużą wagę do zdrowego stylu życia, kocha taniec, jest także instruktorem Salsation. Jej studio przyciąga jak magnes – zarówno panie jak i panów, bez względu na wiek. Nie tylko dlatego, że jest profesjonalnie zorganizowane. Przede wszystkim dlatego, że panuje w nim niezwykle ciepła ale i inspirująca atmosfera.

Kilka lat temu spotkałyśmy się w całkowicie innych okolicznościach. Pracowałaś w zupełnie innej branży, nie miałaś swojej firmy. Jak to się stało, że Twoja ścieżka zawodowa potoczyła się właśnie w takim kierunku? Jak doszło do tego, że dzisiaj świętujemy rok istnienia Twojego klubu?
Od zawsze lubiłam organizować różne rzeczy. Począwszy od wieczorów panieńskich dla znajomych, skończywszy na wyjazdach dla większych grup. To ja byłam zwykle tą osobą, która zajmowała się organizacją i logistyką. Bardzo lubiłam to robić i w tym się spełniałam najbardziej. Przyszła pora na zorganizowanie własnej działalności :-)

No dobrze, ale dlaczego fitness i taniec?
Żeby dobrze odpowiedzieć na to pytanie, musiałabym sięgnąć bardzo daleko i podzielić czynniki, które doprowadziły mnie do tego miejsca, na dwie grupy. Zajęcie się fitnessem ma duży związek ze zdrowym stylem życia, którym zawsze się interesowałam. Sporo na ten temat czytałam – na temat zdrowia człowieka, właściwego odżywiania się, aktywności fizycznej. Przyszedł też taki moment w moim życiu, kiedy zauważyłam, że mój organizm nie radzi sobie ze wszystkim, co się wokół dzieje. Wówczas jeszcze bardziej skupiłam się na zdrowym stylu życia. Taniec to z kolei historia z dzieciństwa :-) Gdy byłam mała, rodzice kupili mi taki uroczy samochodzik–pudełko, w którym znajdowały się kasety magnetofonowe – niektórzy jeszcze pewnie pamiętają takie wynalazki :-) Na tych kasetach nagrane były różne piosenki służące do zabaw ruchowych z dziećmi. Gdy tylko rodzice wychodzili z domu, wyciągałam pudełeczko i w tajemnicy tańczyłam do piosenek na kasecie. Pamiętam, że sprawiało mi to mnóstwo radości i satysfakcji. Od tych kaset zaczęły się moje marzenia o nauce w szkole tańca. Niestety w tamtym czasie było to niemożliwe, między innymi z powodów finansowych. Do szkoły tańca trafiłam nieco później, gdy miałam 13-14 lat. Wtedy rozpoczęłam przygodę z salsa hip-hop. Wiedziałam już, że to jest to, czym bardzo chcę się zajmować na poważne. W życiu jednak bywa różnie i niestety musiałam zostawić taniec na kilka lat – los sprawił, że musiałam bardzo szybko się usamodzielnić i pójść do pracy.

Marzenia jednak zwyciężyły?
Tak. Od nich nie da się uciec :-) Po dłuższej przerwie taniec znowu pojawił się w moim życiu w postaci zajęć zumby – była idealna, bo łączyła taniec z fitnessem. Co ciekawe – właśnie podczas tych zajęć poznałam instruktora tańca, z którym dzisiaj współpracuję w moim studio! Po paru latach zumby wróciłam do zajęć typowo tanecznych i okazało się, że po pierwsze jeszcze mogę się rozwijać w tym zakresie, a po drugie, że taniec daje mi mnóstwo relaksu i jest pewną formą terapii. Pomógł mi się otworzyć, pokonać pewne bariery w głowie. Żałowałam, że blisko mojego miejsca zamieszkania nie ma miejsca, w którym mogłabym realizować zarówno swoją pasję taneczną jak i fitnessową. Przeszkadzało mi to, że muszę się ciągle przemieszczać, by się realizować. A jednocześnie pracować.

Czy to był moment, w którym pomyślałaś o swoim studio?
Tak, choć czynnikiem napędzającym była moja siostra :-) Widziała, co daje mi radość, znała mnie doskonale jako zagorzałą organizatorkę i namówiła mnie, by podjąć to wyzwanie. Bałam się trochę, czułam, że to spore ryzyko. Dowiedziałam się jednak wtedy o możliwościach dofinansowania działalności z Urzędu Pracy. Oczywiście trzeba było spełnić kilka warunków, między innymi posiadać status osoby bezrobotnej. Długo się biłam z myślami, ale dzięki namowom siostry zdecydowałam się.

W zasadzie zmaterializowałaś całą swoją wewnętrzną energię!
Tak, można tak to ująć. To, czym się teraz zajmuję, wypływa z moich wewnętrznych potrzeb, mojej pasji i zainteresowań. Początki były trudne? Nie było lekko. Pojawiły się między innymi komplikacje z lokalem, w którym pierwotnie miał znajdować się Lotus. Była to o tyle trudna sytuacja, że mogłam stracić możliwość uzyskania dofinansowania z Urzędu Pracy. Na szczęście niemal w ostatniej chwili pojawiło się nowe rozwiązanie, nowe miejsce i mogłam ruszyć dalej. Myślę, że tak miało być, mimo, że musiałam w to miejsce zainwestować więcej środków, niż planowałam. Gdyby nie pomoc najbliższych mi osób, pewnie byłoby ciężko. Bardzo dziękuję zwłaszcza mojej siostrze – jej wsparcie na każdym etapie moich działań jest ogromne i w dużej mierze dzięki niej cały czas prę naprzód i się rozwijam. To ona w tym najbardziej zwariowanym początkowym okresie wiele załatwiała, pomagała. Stała się niejako menadżerem tego miejsca :-)

Czy z perspektywy czasu, po pełnym roku działania, coś zmieniłabyś w swoich decyzjach?
Oj, wiele! Początki to sporo błędów i oczywiście musiałam je popełnić, żeby się czegoś nauczyć. Z każdego potknięcia staram się wyciągać wnioski. Z wielu rzeczy jestem dumna, ale też jest jeszcze sporo do poprawy :-)

A czy gdyby teraz przyszedł ktoś do Ciebie po gotowy, sprawdzony przepis na tego typu biznes – czy miałabyś zestaw rad dla takiej osoby?
Na pewno trzeba mieć swój plan działania. Mnie pomogło pisanie wniosku podczas ubiegania się o dofinansowanie. Z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy a wniosek po pierwsze to wszystko uporządkował w mojej głowie, po drugie – uświadomił mnóstwo aspektów prowadzenia firmy: koszty, organizację, działania konkurencji, sposoby promocji, model biznesowy. Ten biznesplan dał mi prawdziwe spojrzenie na to, czy mój pomysł na firmę ma w ogóle sens i szanse powodzenia.

Studio takie jak Twoje to nie tylko twarde czynniki biznesowe. To przede wszystkim atmosfera – taka, która sprzyja pokonywaniu przez klubowiczów własnych blokad, często kompleksów. To nie jest proste wyjść na salę z grupą obcych osób i wykonywać ćwiczenia, które początkowo sprawiają wiele kłopotu.
Tak, w tym biznesie w szczególności bardzo ważne są relacje, atmosfera, emocje i potrzeby ludzi, którzy tu przychodzą.

To też instruktorzy – a Tobie udało się pozyskać naprawdę świetną kadrę. To chyba nie było łatwe?
Część instruktorów miałam okazję poznać osobiście, ponieważ sama wcześniej chodziłam do nich na zajęcia. Tak było w przypadku instruktorów tańca. Nieco inaczej było z trenerami fitnessowymi – nie znałam ich zbyt wielu, więc musiałam zrobić klasyczny nabór. Organizowałam próbne zajęcia, na których, poza doświadczeniem, które jest ogromnie ważne, obserwowałam, jaką nawiązują relację z ludźmi. Ważne było dla mnie to, jakie to są osoby, jaką mają osobowość. Bo to, że ktoś jest profesjonalnym trenerem z certyfikatami nie oznacza, że ludzie będą chcieli chodzić do niego na zajęcia.

Coś Cię zaskoczyło od czasu, kiedy prowadzisz studio?
Wiele rzeczy. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że na swojej nowej ścieżce zawodowej spotkam tak wiele pozytywnych osób. Dostałam mnóstwo wsparcia i ciepła od osób, które tu przychodzą, od trenerów i instruktorów. W dniu, w którym obchodziliśmy pierwszą rocznicę Lotusa, ze wzruszenia musiałam na chwilę zniknąć na zapleczu :-) Jest też jeszcze jedna rzecz, która się zadziała – stałam się bardziej konkretna, zdecydowana, bardziej otwarta. Musiałam w szybkim tempie pokonać wiele barier wewnętrznych i chyba się udało.

Traktujesz to miejsce, jako pracę?
Nie! Od czasu, kiedy istnieje Lotus, nigdy nie powiedziałam, że idę do pracy :-) To po prostu moje życie, moja pasja.

Jakie wartości są dla Ciebie ważne, jako człowieka i właściciela firmy?
Najważniejszą wartością jest dla mnie uczciwość wobec drugiego człowieka i lojalność. To priorytet. Poza tym szacunek do innych, bez względu na ich status społeczny czy osiągnięcia. Ogromnie ważna, zwłaszcza w takiej firmie jak moja, jest też empatia. Staram się mieć czas na wysłuchanie drugiego człowieka. No i zwyczajna życzliwość na co dzień – to wartości, którymi się kieruję.

Bardzo dziękuję za rozmowę!

Wywiadu udzieliła nam Pani Joanna Zimak, właścicielka Lotus Dance Fitness Studio z Gdyni. Studio mieści się na ulicy Kartuskiej 6
Strona internetowa studio: www.lotusdance.pl
Profil studio na Facebooku: https://www.facebook.com/Lotusfitnessgdynia/

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz