Praca DJ-a to miał być tylko epizod!

 

Pan Sławomir Garnysz, właściciel firmy Amigo Party, nie zakładał, że zostanie profesjonalnym DJ-em. Pierwsza poważna impreza, którą poprowadził, miała być raczej sympatyczną przygodą niż pomysłem na firmę. Losy potoczyły się inaczej i w 2006 roku działalność Pana Sławomira nabrała formalnych kształtów. A wszystko z miłości do muzyki!

 

Jak zaczęła się Pana przygoda z zawodem DJ-a?
Pierwszy raz całonocną imprezę zagrałem w 1991 roku w nadmorskiej dyskotece w Dziwnowie, z którego pochodzę. Miał to być krótki epizod. Założyłem, że jeśli wyjdzie ta impreza, to zagram jeszcze kilka imprez i będzie po prostu ciekawe wspomnienie. Obecnie mamy rok 2017, a ja nadal gram :-)

Czy od początku było prosto?
Początki nie należały do łatwych. Sam musiałem zabiegać o materiał muzyczny – a trzeba pamiętać, że były to czasy, kiedy płyty CD dopiero wchodziły na rynek a o internecie specjalnie nie było mowy. Kiedy przeprowadziłem się na południe Polski, dokładnie do Bielska-Białej, zauważyłem że brakuje (osobiście takich wówczas nie znałem) DJ-ów, którzy mogą być jednocześnie wodzirejami. W 2006 roku założyłem więc działalność gospodarczą pod nazwą AMIGO PARTY. Sprzęt, na którym Pan pracuje, to z pewnością duża inwestycja. Dotację na zakup sprzętu uzyskałem z urzędu pracy. Jedyny problem, jaki miałem do pokonania, to czas uzyskania tej dotacji. Wydłużył się do 3 miesięcy. Ale udało się.

Czy dzisiaj na rynku jest spora konkurencja?
Gdy zaczynałem, założyłem sobie, że będzie idealnie, jeśli z tej pracy uda się utrzymywać. I jako jednemu z nielicznych – udało mi się to. Co do konkurencji – trudno o tym mówić. Dzisiaj każdy może być DJ-em. Wystarczy laptop, dwa głośniki, światełko i już młody człowiek ogłasza się DJ-em. A jeśli dodatkowo ma dostęp do YouTube, to ogłasza się jest super DJ-em ;-) Przedstawiając ofertę potencjalnym moim klientom zawszę mówię, że nie każdy do danego typu prowadzenia imprezy się nadaje. Przykładem mogą być wesela – tutaj trzeba mieć olbrzymią wiedzę muzyczną, charyzmę, dobrą dykcję i umiejętność nawiązywania dialogu z gośćmi. Zamawiając u mnie usługę na imprezę, mają Państwo gwarancję udanej zabawy, profesjonalne nagłośnienie, oświetlenie dekoracyjne sali oraz ubezpieczenie imprezy OC – wykupuję je co roku. Znam jeszcze tylko kilka osób, które zajmują się tym, co ja, i robią to legalnie – to znaczy mają firmę. Natomiast jest duża grupa pseudo dj-ów, którzy psują rynek, zaniżając cenę a przez to i jakość usług. Są to osoby, które jeszcze się uczą albo pracują, a w wolnej chwili dorabiają na graniu. Kiedyś nie potrzebowałem reklamy, rozgłosu, a zamówienia i tak się pojawiały. Obecnie klientów pozyskuję w 50% z poleceń. Reszta to jakieś drobne ogłoszenia w Internecie. Posiadając Facebooka nawet tam się specjalnie nie reklamuję i nie ogłaszam – choć wydaje się, że będę musiał zacząć :-).

Jak wartości promuje Pan, jako właściciel firmy?
Sądzę, że zawsze należy wykonywać swoja pracę najlepiej, jak się potrafi. Ludzie zawsze to docenią. Żal jest mi natomiast tych, którzy szukają kogoś do poprowadzenia imprezy za jak najmniejsze pieniądze. Tak się nie da, prowadząc firmę! Zadowolenie gości pamięta się o wiele dłużej niż cenę, jaką się zapłaciło!

Co jest najtrudniejsze w Pana branży?
Zdarzyło się, że czasami zawieszałem działalność na 30 dni – powód jest taki, że nie ma zleceń i szkoda płacić na ZUS. Składki ZUS są naprawdę dużym obciążeniem. Mimo to nie zamierzałem i nie zamierzam zamknąć działalności. Wręcz przeciwnie – chcę jeszcze bardziej rozbudować zaplecze techniczne.

Dlaczego zdecydował się Pan dołączyć do inicjatywy „Firma z zasadami”?
Do „Firmy z zasadami” dołączyłem dlatego, że macie kontrolę nad tym, kto może do tego grona dołączyć. Ja mam pewność, że nie otrzyma takiego wyróżnienia osoba, która chciałaby być DJ-em, ale nie działa etycznie.

Dziękuję za rozmowę!

Wywiadu udzielił nam Pan Sławomir Garnysz, właściciel firmy Amigo Party.
Strona internetowa firmy: http://www.djslawek.pl

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz