Dla niektórych rozliczenie się z fiskusem oznacza kolejny spory wydatek, dla części jednak to dodatkowy zastrzyk gotówki wynikający ze zwrotu nadpłaconego podatku. Takie osoby zazwyczaj decydują się na rozliczenie z urzędem skarbowym możliwie szybko, by już w marcu-kwietniu otrzymać swoje środki. Wykorzystują to oszuści, którzy właśnie teraz rozsyłają fałszywe maile, podszywając się pod Ministerstwo Finansów. Uważajcie, bo to (na szczęście nieudolna) próba wyłudzenia Waszych danych!

Mail, który w ostatnich dniach dociera na nasze skrzynki mailowe, ma przypominać pismo nadane przez Ministerstwo Finansów. Treść samego maila jest dość oszczędna – dowiadujemy się po prostu, że przysługuje nam zwrot podatku. Dokładniejsze dane zostały załączone w pliku pdf. Wynika z niego, że aby otrzymać należne nam środki, należy wypełnić wniosek on-line, klikając w podany link. Oczywiście po kliknięciu wskazanego linku zostajemy przeniesieni nie na stronę Ministerstwa Finansów, a na spreparowany landing page, na którym proszeni jesteśmy o podanie swoich danych osobowych a następnie danych karty płatniczej. Dopiero jeśli zdecydujemy się podać te informacje, zostajemy przekierowani na właściwą stronę ministerstwa.

Na szczęście dokument pdf już po pobieżnej lekturze budzi wiele wątpliwości co do jego wiarygodności. Wygląda on bowiem tak:

Zwróćcie uwagę na sformułowanie w nagłówku „finansa publiczna” oraz zdania, które poniżej zaznaczyliśmy na pomarańczowo.

Co powinno Was jeszcze zaniepokoić? Oto kilka najważniejszych elementów:

• adres mailowy, z którego otrzymaliśmy pismo;

• nadawca maila (dziwnie brzmiąca nazwa ”Zwrot kosztów podatki”)

• brak powołania się na określone przepisy ustawy w treści maila i pisma;

• mało urzędowe i niepoprawne sformułowania, takie jak: „zwrot pieniędzy za ostatni rachunek podatkowy”

• podpis pod mailem – brak imienia i nazwiska urzędnika.

Jeśli i do Was dotarł taki mail lub w przyszłości dotrze, dokładnie go przeanalizujcie. Jeśli wzbudzi Waszą wątpliwość, zgłoście sprawę do urzędu skarbowego oraz na policję. Ostrzegajcie też znajomych!

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz